środa, 28 września 2016

Z pasją czy bez niej?

Cześć!
   Pomyślałeś kiedyś o sytuacji, w której musisz "rzucić" to, co kochasz? Nie mam na myśli palenia, ani innych takich... Zastanawiałeś się choć raz nad tym, co być zrobił, gdybyś nie mógł tego, co kochasz? Gdyby Twoja pasja przestałabyć dla Ciebie?

   Przykładowy Franek kochający piłkę nożną, nie tylko jako kibic, ale także jako zawodnik na boisku, nie chce porzucić swojej pasji. W wolnych chwilach zbiera kumpli i idzie z nimi na boisko. Kocha to, znalazł swoją pasję. Co jednak powinien zrobić gdy pojawia się przeszkoda?
W czasie meczy odczuwa ból, ale nie schodzi z boiska, nie chce żeby ktoś widział. Nie rezygnuje, gra dalej. Ból jest z czasem silniejszy i częstszy. Dlaczego Franek nie zrezygnuje? Nie potrafi.

   Jak myślisz co pojawia się w głowie takiej osoby? O czym myśli? Być może boi się, że inne zajęcie nie zastąpi pasji.
   Szukanie pasji zastępczej nie jest najłatwiejsze. Nawet jeżeli taka osoba ma inne zainteresowania może nie znaleźć tego, co udało jej się odszukać w poprzednim zajęciu. Nic w 100% nie dorówna temu, co kochamy. Właśnie tego może bać się osoba, która nie chce odejść od swojego hobby.

Czy Ty odstawił byś pasję na bok? Jakie jest Twoje zdanie na temat strachu przed zmianą?
Czekam na Twoje zdanie i pomysły!
Jastuha :*

środa, 21 września 2016

Maybe sth about dreams...


Dziś chciałabym Was powitać serduszkiem, ponieważ mamy Międzynarodowy Dzień Pokoju ;)


Ten wpis nawiązuje nieco do tytułu bloga, zawiera moje przemyślenia dot. snów. Zapraszam do czytania ->


   Czym jest dla mnie sen? Moim własnym światem. To właśnie w snach (i w pasji) uciekam od rzeczywistości. Sen to miejsce, nie... coś więcej niż miejsce. Tam jest inny czas, chociaż... czy tam w ogóle jest czas? SEN - Coś, dzięki czemu jesteśmy naprawdę "u siebie". Nasz własny świat. Niedostępny dla nikogo prócz nas.
   Zastanawiałeś się kiedyś nad tym co i dlaczego Ci się śniło? Może szukałeś odpowiedzi w sennikach? Lub wręcz przeciwnie, nawet nie pamiętasz swoich snów po przebudzeniu?
   Miałam taki okres, w którym czytałam wiele rzeczy dotyczących snów. Zaczynając od szukania w sennikach znaczeń przeróżnych snów skończyłam na świadomym śnieniu.
Od momentu, w którym przeczytałam o świadomym śnieniu bardzo chciałam tak śnić. Niestety jak do tej pory udało mi się tylko raz. Sen ten jednak bardzo szybko się zakończył, gdyż z powodu zbyt wielkiej ekscytacji po prostu się obudziłam.
   Przez długi czas również zastanawiałam się jak zapamiętać sen. Większość z nas wie, że co noc śnimy nie jeden, a kilka (czasem nawet i 5) snów. Mi wystarczyło pamiętanie jednego. Znalazłam kilka odpowiedzi na pytanie Co zrobić, aby po przebudzeniu nadal pamiętać? i jedną stosuję do dziś.    Jest to mianowicie leżenie po przebudzeniu nieruchomo przez chwilę. W tym krótkim/średnio długim momencie staramy się przypomnieć chociaż jeden ze snów. U mnie jak najbardziej to działa.
Dlaczego tak robimy? Ponieważ sny przypominamy sobie od tyłu, czyli tak jak to zwykle bywa bardziej zakodowane w pamięci są chwile, które zdarzyły się niedawno w porównaniu do tego co było np. kilka dni temu. Gdy zdołamy odtworzyć w głowie cały sen (lub będzie nam się wydawać, że jest cały) zapiszmy go na kartce lub w zeszycie. To utrwali zachowanie snu w pamięci, a także może się jeszcze wtedy coś przypomnieć.
   Mnie osobiście nie udało się odtworzyć snu tak, aby od początku do końca tworzył jakąś historię. To trochę tak, jakby zacząć oglądanie prostego filmu od środka. Niby wiesz o co chodzi, ale chciałbyś zobaczyć co działo się wcześniej i co zdarzy się później. Być może takie właśnie są sny?
   Co z zakodowanym przez nas snem? Mimo mojej nie najlepszej pamięci, nadal jestem w stanie opowiedzieć sen, który odtworzyłam na kartce tuż po przebudzeniu około rok/dwa lata temu. Wydaje mi się, że warto zapisywać swoje sny. Szczególnie, jeżeli chcecie śnić świadomie! ;)
   Po co nam świadomy sen? O tym za tydzień ;)
Wyobraź sobie, że jesteś właśnie w świadomym śnie, tak, dokładnie teraz. Możesz wszystko.
To jest Twój sen, Twój świat. Co zrobisz?
Jastuha :*

środa, 14 września 2016

Zadania i wyzwania, czyli jak zdobywamy kolejny poziom.

Witam, witam!

   Dziś co nieco o tym, jak wchodzimy na kolejne etapy w różnych dziedzinach, a także w samym życiu.

   Wybrałam ten temat ze względu na pojawienie się nowego, ważnego dla mnie zadania. Cóż to za zadanie? Otóż zabieram się za próbę na stopień przewodnika (Nie wiesz o czym mówię? Zajrzyj -> *KLIK*) Nim próba zostanie uznana za ukończoną będę musiała zrealizować jej wymagania.
   Każdy z nas, jak sądzę, "zdobywa kolejne poziomy" w swoim życiu. Czy to dotyczące pasji, czy może szkoły i pracy. Wydaje mi się, że zanim osiągniemy następny etap wykonujemy różne zadania z nim związane. Niekiedy przebicie się stanowi dla nas test, wyzwanie.
   Jeżeli chcesz piąć się w górę i coś stanowi przeszkodę, to NIE PODDAWAJ SIĘ. W momencie, w którym pomyślisz:
To koniec, nie dam rady.
będzie Ci trudniej.
   Spójrz na to nie jak na przeszkodę, nie jak na mur odgradzający Cię od szczytu, ale jak na wyzwanie. To sprawdzenie Twojej wytrzymałości. Udowodnij sobie, że możesz więcej. Jeśli to Cię nie satysfakcjonuje to pomyśl, że pokonując tę przeszkodę pokażesz nie tylko sobie, ale także tym, którzy się poddali, ŻE SIĘ DA. Kiedy już wespniesz się na kolejny szczebelek inni być może pójdą w Twoje ślady i mimo niepowodzenia spróbują raz jeszcze. W końcu znajdziesz się tam, gdzie planowałeś.
   Czy to nie od jednego małego kroku wszystko się zaczyna?
Nie zapominaj jednakże o tym, że porażki również będą mieć miejsce. Czy jednak bez nich byłoby lepiej? Czy może nie są powodem do doskonalenia się? 
   Gdy wstaniesz po upadku i pokonasz blokadę będziesz bogatszy o siłę i wiedzę, a dodatkowo szczęśliwy (powodem będzie osiągnięcie celu).
Nie poddawaj się więc.
Trzeba walczyć do końca!
Jak wyglądało Twoje najtrudniejsze wyzwanie? Jakie korzyści Ci przyniosło? Ile wcześniej porażek odniosłeś? Zastanów się. Warto iść na przód!
Jastuha :*

czwartek, 8 września 2016

Autobusy, sklepy i inne miejsca publiczne.

Witam w opóźnionym wpisie. Dziś trochę o... O czym? Sprawdź to ;)
   W autobusach, sklepach, ale także innych miejscach, możemy:

  • poszerzyć zakres swojej wiedzy,
  • dowiedzieć się wielu TAK istotnych rzeczy,
  • usłyszeć TAK interesujące wypowiedzi...
   Tramwaje, parki, centra handlowe i inne miejsca, w których ludzie rozmawiają o wszystkim, głośno, bardzo GŁOŚNO, a inni ludzie słuchają, ponieważ wszyscy są blisko siebie... Eh... To może tak:

     MIEJSCE: Autobus
     CZAS: Początek roku szkolnego, wieczór
     SZACOWANY CZAS PRZEJAZDU: 50 min.
     CO SIĘ DZIEJE? ->
   Wszyscy są zmęczeni, tylko nieliczni rozmawiają między sobą, wtem odzywa się czyjś telefon. Dzwoni... i dzwoni... NADAL dzwoni... Myślisz, że to był jakiś fajny kawałek? Lub to ja się po prostu czepiam? Być może :) Teraz jednak wyobraź sobie ten piszczący dźwięk, coś typu:

     WIECZOREM:
-To będzie idealne na budzik.
     RANO:
- Co tak KURCZĘ piszczy o tej godzinie!
*PIERDUT*
- O JEJKU mój telefon!

Przykładowa pani Grażynka
   Wracając do sytuacji - piszczy i piszczy - nadchodzi moment, w którym to jeden z pasażerów nie wytrzymuje i krzyczy "KURKA odbierze pani, czy nie?!" No i odbiera. To jest ta chwila, gdy uświadamiasz sobie, że wolałeś dzwonek/budzik. Rozlega się głośne HALO? Na tyle donośne, że siedząc w połowie długości autobusu słyszysz tą przykładową panią Grażynkę, znajdującą się na jego końcu. Próbujesz to zignorować, na początku Ci się udaje, ale im dalej, tym gorzej. 
   Nagle daje się słyszeć No to rzeczywiście jakiś NIEFAJNY nauczyciel. Po sekundce naszej pani Grażynki słucha cały autobus... okay, prawie cały. Szczęściarze ze słuchawkami w uszach właśnie pogłośnili muzykę... Do lekarza idź z tymi syfami! słyszysz znowu Jak to masz je w PUPIE?! A... lekarza masz... Którego? Przez kolejne minuty będziesz słuchać o lekarzu i wysypce...
Maka Paka
   W myślach błagasz, żeby kobieta obniżyła ton, a najlepiej by było gdyby się już rozłączyła, bo papla o byle MAKA PAKA już od dwudziestu minut. Przewracając oczami reagujesz na kolejne zdania wychodzące od pani Grażynki. To co ty mu nawciskałeś do jedzenia? Sraczkę ma? No co ty nie powiesz? 
   Odliczasz minuty do końca podróży - jeszcze dziesięć - myślisz. Nie dość, że głos tej kobiety z każdym wypowiedzianym słowem staje się coraz bardziej nie do zniesienia, to jeszcze wybiera coraz gorsze tematy.
   Wiesz kiedy ja ostatni raz się z nim bawiłam? Weź... daruj sobie. Nic nam nie stoi na drodze do szczęścia, powtarzam ci NIC. 
   Próbujesz uciec myślami od jej głosu i całej tej scenki. Siadasz wygodniej, na tyle, na ile pozwalają siedzenia w autobusie i udaje Ci się zasnąć. 
   Dojechałeś na miejsce. Wysiadasz i cieszysz się, że Ty i pani Grażynka rozejdziecie się w dwie inne strony.
NIC Z TEGO!
   Wchodzicie do tego samego sklepu, a ona nadal dyskutuje o ważnych sprawach... Oddalasz się i wpadasz na przykładową panią Jadzię, która akurat... no zgadnij... rozmawia z panią Grażynką przez telefon.
JAK ZAKOŃCZY SIĘ TA SYTUACJA?
ZDECYDUJ SAM ;)

Czy Tobie również zdarza się spotkać taką panią Grażynkę? Jak kończą się te konwersacje? ;)
Ode mnie to już wszystko! Pozdrawiam wszystkie panie Grażynki :)
Jastuha :*