1

1. Rozpoczęcie

[Anastazja]
           Był już naprawdę późny wieczór, bezchmurne niebo rozjaśniały gwiazdy. Jednak ja jak zwykle bardziej zainteresowana byłam książką. Czytałam właśnie o sporach między rasą wilkołaków i wampirów. Historie jak ta lubię najbardziej, ponieważ sama chciała bym być jedną z takich nadnaturalnych istot. Odkąd skończyłam 15 lat zaczęłam dostawać opowiadania o podobnej tematyce, dostaję je od swojego wujka. Mniej więcej co dwa miesiące odbieram paczkę, w której znajduję książkę. Po roku mogłam się już pochwalić sporą ich kolekcją, jedne były o wampirach, inne o wilkołakach, jeszcze inne o wszystkich stworzeniach wrzuconych w jedno miejsce. Wolę je zdecydowanie bardziej od filmów, uważam, że jeśli film ma mnie zachwycić to muszę obejrzeć go przed przeczytaniem książki na podstawie której został nakręcony. Kiedy otwieram książkę zamykam świat, który mnie otacza. Jedynym co przeszkadza mi w czytaniu są moje długie, czarne włosy, których bardzo ale to bardzo nie lubię związywać. Jak tylko pochylam się nad książką kilka pasm włosów opada mi na twarz, po czym jednym, szybkim ruchem ręki odgarniam je z powrotem do tył. Nie jest to jednak na tyle denerwujące by je związać lub przestać czytać.
           Na niebie zaczęły pojawiać się chmury przysłaniające gwiazdy, robiło się coraz później, jednak ja jak to ja nadal czytałam. Wakacje były najlepszym czasem na to by przeczytać wszystko co chciałam, gdyż mimo iż czytam szybko, w czasie roku szkolnego nie czytałam tyle ile bym chciała, cały czas mało było mi tych niesamowitych historii. Niestety był to ostatni wakacyjny wieczór tego roku, następnego dnia miał rozpocząć się nowy rok szkolny, na dodatek w nowej szkole, dokładniej w liceum. Odłożyłam choć niechętnie książkę i zaczęłam szykować się do snu, miałam nadzieję, że mama obudzi mnie trochę wcześniej bym mogła się jeszcze uszykować na pierwszy dzień w szkole.
           - Nastka wstawaj! - tak wołali na mnie rodzice i część znajomych - Słońce spóźnimy się! - dobiegał z dołu głos mamy, która zawsze rano siała panikę wśród domowników - Nie zdążysz! Już jesteśmy spóźnione..
           -Tak, tak… - mruknęłam pod nosem w odpowiedzi na wołania kobiety.
Coś mi nie pasowało, przekręciłam się na drugi bok i nakryłam się kołdrą po uszy. Kolejne wołanie mamy... Mogłam już zapomnieć o jeszcze choćby pięciu minutach drzemki. Obróciłam się na plecy i chwilę patrzyłam na sufit. Przymrużonymi oczyma powędrowałam w stronę okna. 
           Jak ciemno. A może żaluzje są zasłonięte? Nie.. Która godzina? 
Wysunęłam rękę spod kołdry i sięgnęłam po telefon. Może to niezdrowe trzymać przy głowie telefon, ale... tak jakoś wyszło... Jak tylko spojrzałam na wyświetlacz, opadłam głową na poduszkę.
           -Mamo!
Nagle zobaczyłam ją w drzwiach mojego pokoju. Potargane włosy, brak makijażu, a mimo to nadal piękna i młoda.
           - Co się stało? Dlaczego jeszcze leżysz w łóżku?! - patrzyła na mnie dokładnie tak, jak patrzy się na osobę która coś zrobiła, albo miała zrobić, a nie zrobiła.
Usiadłam na łóżku, spokojnie się przeciągnęłam i ponownie wzięłam telefon do ręki. Bez słów wysunęłam rękę w stronę mamy pokazując jej która jest godzina. Nie byłam na nią zła, ale naprawdę chciałam jeszcze pospać.
           - Przepraszam skarbie. - odezwała się cicho - zapomniałam że ten nowy zegar w kuchni nie jest jeszcze nastawiony… Wczoraj zasnęłam na kanapie i jak się obudziłam to spojrzałam na ten zegar i... eh... przepraszam
           Ucałowała mnie w czoło i po cichu zeszła po schodach. Jak zwykle nie zamknęła drzwi. - wstałam i zrobiłam to za nią. Schodząc z łóżka słyszałam dźwięk odkładanych kluczyków na blat, a chwilę później odstawianie butów na miejsce. Od tego momentu było już cicho i spokojnie, czyli dokładnie tak jak powinno być o tej porze… o godzinie czwartej. Można się było znów położyć i spać, jednak po takiej pobudce było to prawie niemożliwe. Dla mnie oczywiście, tak już mam, że jak się obudzę to prędko nie zasnę. Podobnie jak ostatniego wieczora podniosłam książkę z biurka i kontynuowałam czytanie. W ciągu 30 minut skończyłam czytać książkę, okay... część książki. Następną rzeczą którą mogłam zrobić było uszykowanie rzeczy na rozpoczęcie roku szkolnego. Bardzo lubię nosić sukienki i wg mojego taty bardzo dobrze w nich wyglądam. Mama mówi, że jest tak przez to, iż jestem bardzo chuda. Nie na tyle aby wystawała mi każda kość, jestem zdrową dziewczyną. Podchodząc do szafy już myślałam co będzie odpowiednie. Wybrałam czarną sukienkę ledwie sięgającą do kolan, ozdabianą koronką oraz białą, prostą marynarkę. Nie mogłam tak zostawić tego stroju, wybrałam jeszcze malutkie czarne kolczyki i srebrny łańcuszek. Lubię ładnie wyglądać. Kiedy wszystko miałam ułożone na pościelonym łóżku, zeszłam do kuchni by zrobić śniadanie dla siebie i rodziców. Powoli zbliżała się godzina wyjazdu. Zapach kawy przyniesionej przeze mnie łagodnie obudził mamę.
           - Dziękuję kochanie, leć się przebrać. - powiedziała powoli podnosząc się z łóżka, gdy zauważyła śniadanie przygotowane przez jej dziecko. Mogła być też trochę zdziwiona, ponieważ bardzo rzadko przynoszę jej jedzenie do sypialni. Okay... rzadziej niż rzadko, to był może drugi raz.
Kiedy dokończyłam swoją herbatę ubrałam się w to, co zostawiłam wcześniej na łóżku. Przeglądając się w lusterku założyłam kolczyki, użyłam tuszu do rzęs i nałożyłam błyszczyk na usta. Tak tylko mówię, żebyście sobie wyobrazili iż wyglądałam nieco ładniej niż na co dzień. Teraz byłam gotowa. Wyjechałyśmy z domu punkt szósta.
Szkoła z zewnątrz nie zachęcała do wejścia do niej. Wyglądała na zaniedbaną, prawie nie można było rozpoznać zielonego koloru ścian budynku od brudu. Weszłam do środka. Tam panowała miła, przytulna wręcz atmosfera a wygląd korytarza na którym się znalazłam skłaniał do zastanowienia się czy na pewno jest się w tym samym budynku, przed którym chwilę temu się stało. Na pierwszy rzut oka można było dostrzec ozdobione obrazami i zdjęciami ściany w kolorach żółtych i zielonych. Korytarz dłuższy był po lewej od wejścia, tam znajdowały się sale lekcyjne, na prawo zaś dojście do sklepiku szkolnego i szatni, w której uczniowie mogli zostawiać kurtki. Sufity zamiast szaro-białych były naprawdę białe. Nawet kwiatek w małej doniczce znalazł sobie miejsce na jednym z parapetów.
           - Proszę wszystkich uczniów klas pierwszych o wyjście na boisko, tam odbędzie się powitanie oraz apel. Zaprowadzi Was tam profesor Miłek.
Po tej wiadomości przekazanej przez radiowęzeł spomiędzy  uczniów wyłonił się nauczyciel. Podnosząc rękę do góry dał uczniom znać za kim mają podążać. Gdy ten wydostał się z tłumu i zaczął iść w stronę boiska cała chmara pierwszoklasistów, włącznie ze mną, pospieszyła jego śladem. Rozpoczął się apel. Na środku placu pojawiła się dyrektorka by powitać nowych licealistów.
           - Cieszę się, że tak dużo osób zdecydowało się na rozpoczęcie nauki w naszym liceum. Jestem pewna, że już dzisiaj lub jutro zdobędziecie nowych znajomych, może nawet przyjaciół. Każdy z nas… - rozpoczęła, a ja wiedziałam, że nie skończy tak szybko.
           Każdy apel rozpoczynający rok szkolny jest nudny i długi… Tak naprawdę można by to wszystko skrócić, a i tak każdy wiedziałby o co chodzi, gdzie się udać itd.
           - Teraz przedstawię wychowawców klas pierwszych. - oznajmiła - Pani profesor Magdalena Bursche uczy języka niemieckiego i jest wychowawcą klasy 1A o profilu biologiczno-chemicznym, Pani profesor Edyta Stefaniak uczy historii, jest także wychowawcą klasy 1B o profilu humanistycznym. Wychowawcą klasy 1C... - na chwilę przestałam słuchać - Ostatnim z wychowawców jest pani profesor Aneta Klimek, nauczycielka biologii, jej klasą będzie klasa 1F - sportowa (To ta do której przyszłam) -kiedy pani dyrektor skończyła wymieniać wychowawców automatycznie wyłączyłam słuch. Zaczęłam się nad czymś zastanawiać, już nawet nie wiem co to było, po czym usłyszałam, a raczej przestałam słyszeć głos dyrektorki. Apel się zakończył i wszyscy uczniowie zostali poproszeni o udanie się do swoich sal, w których to mieli spotkać się ze swoimi wychowawcami. Ja oczywiście nie usłyszałam dokąd mam się udać, lecz zauważyłam kilka osób, które stały w miejscu przeznaczonym dla klasy 1F na apelu (klasy na boisku miały wyznaczone specjalne miejsca), więc postanowiłam za nimi pójść, co oznacza, że pomyliłam się... jednak aż tak bardzo nie można by skrócić apelu...
           W klasie wszyscy przywitali się miło i zajęli miejsca. Wychowawczyni, pani Aneta Klimek, już na nas czekała. Każdy miał się przedstawić i powiedzieć coś o sobie. Przyszła moja kolej:
           -Cześć - zaczęłam powoli i nieśmiało - Nazywam się Anastazja. Wybrałam klasę sportową ponieważ bardzo lubię się ruszać - kilka osób się zaśmiało - Poza sportem interesuję się również grą na pianinie. - skończyłam i uśmiechnęłam się do dziewczyny, która patrzyła na mnie od momentu, w którym wstałam z miejsca, aż do chwili w której usiadłam.
           Do klasy sportowej przyszło 28 osób - była to najmniej liczna z klas pierwszych tego liceum.
Po powrocie do domu zrobiłam to co zwykle robiłam po przyjściu do domu ze szkoły. Nie, nie chwyciłam za kolejną książkę, zjadłam obiad, a następnie przebrałam się w bardziej wygodny strój. Tak zakończył się dzień pierwszy w nowej szkole.

8 komentarzy:

  1. Witam. Chciałabym udzielić Ci paru uwag, jeśli masz zamiar pisać, jak to się mówi, "na poważnie". Od razu zaznaczam, że absolutnie nie musisz stosować się do moich rad - pisz, jak uważasz, jednak mam parę uwag.
    1. Rzecz najbardziej rzucająca się w oczy, czyli czcionka.
    Nie wiem, czy zauważyłaś, ale w tej czcionce nie są obsługiwane polskie znaki. Nie wygląda to zbyt estetycznie. Lepiej zmienić na bardziej tradycyjną - na przykład Arial.
    2. Powtórzenia.
    "KSIĄŻKI jak ta lubiła najbardziej, ponieważ sama chciała być jedną z takich nadnaturalnych istot. Odkąd skończyła 15 lat zaczęła dostawać KSIĄŻKI o podobnej tematyce, dostawała je od swojego wujka. Mniej więcej co dwa miesiące odbierała paczkę, w której znajdowała KSIĄŻKĘ." - Jest to błąd stylistyczny, a w dodatku bardzo utrudnia czytanie.
    3. Spójność wypowiedzi.
    "Po tej wiadomości przekazanej przez radiowęzeł spomiędzy uczniów wyłonił się nauczyciel. Podnosząc rękę do góry dał uczniom znać za kim mają iść. Gdy ten wydostał się z tłumu i zaczął iść w stronę boiska cała chmara pierwszoklasistów podążyła jego śladem." - zaraz zaraz, chyba się zgubiłam. Nauczyciel podniósł rękę do góry i uczniowie mają za nim iść, czy też nauczyciel wskazuje na kogoś innego?
    4. Umieszczanie informacji w tekście.
    "-Nastka wstawaj! Słońce spóźnimy się! - dobiegał z dołu głos mamy dziewczyny, która zawsze rano siała panikę wśród domowników - Nie zdążysz! Już jesteśmy spóźnione.." - Po czym, ponad dwadzieścia zdań potem: "Można się było znów położyć i spać, jednak po takiej pobudce dla Nastki (tak nazywała ją jej mama) było to prawie niemożliwe. "
    Po pierwszym zdaniu czytelnik ma mętlik w głowie: "Jaka ? Skąd to się w ogóle wzięło?" Wyjaśniasz to dopiero dalej, choć należałoby to zrobić dużo wcześniej.
    5. Interpunkcja.
    Sprawdzaj swój post przed wrzuceniem. Masz wiele miejsc, w których umieściłaś dwie kropki zamiast trzech albo w ogóle zapomniałaś o przecinkach.
    6. Dialogi.
    "-Cześć - zaczęła powoli i nieśmiało - Nazywam się Anastazja Kozioł. " - Po pierwsze: odstęp między myślnikiem a słowem. Po drugie: zgubiłaś kropkę. "Cześć" to, jak się domyślam, zdanie pierwsze, a "Nazywam się Anastazja Kozioł" to zdanie drugie, więc po "zaczęła powoli i nieśmiało" powinna być kropka.
    7. Akapity.
    Trudno je nawet skomentować, bo po prostu ich nie ma. Źle to wpływa na czytelność tekstu. I jeszcze dialogi - nie wyśrodkowuj tekstu, tylko używaj akapitów właśnie.
    8. Liczby w tekście.
    "o godzinie 4." - O godzinie cztery? Tak to mam czytać? Chyba nie. Pisz to słowami lub używaj "4-tej".
    9. Opisy.
    "W tym momencie w drzwiach pokoju stanęła dość młoda kobieta o długich nogach i smukłej sylwetce. Włosy miała krótkie i w tej chwili również potargane." - Żadnych konkretnych informacji tu nie dostajemy. "Dość młoda" może równie oznaczać dwadzieścia lat, jak czterdzieści. "W drzwiach pokoju stanęła dojrzała kobieta, której zmęczoną twarz okalały potargane, krótkie włosy, jakby właśnie zerwała się z łóżka" - to brzmi lepiej.
    10. Anastazja Kozioł.
    Rozumiem potrzebę wymyślenia chwytliwego imienia, ale zdecydowałaś się na bardzo niefortunne nazwisko. Jeśli chcesz, żeby twoja bohaterka nazywała się Anastazja i nie budziła u przeciętnego zjadacza chleba ironicznego śmiechu, daj jej nazwisko typowe dla kraju, w których imię "Anastazja" faktycznie występuje. Ile znasz Anastazji w Polsce?

    Przepraszam, jeśli mój komentarz wyda ci się obraźliwy, bo tak zwanie "się czepiam". Chcę tylko pomóc ci doszlifować twój styl, ponieważ najważniejsze już masz - chęci. Mogę tylko mieć nadzieję, że zastosujesz się do moich rad. Jeśli chciałabyś wiedzieć więcej o pisaniu, polecam książkę "Warsztat pisarza. Jak pisać, żeby publikować" Dwighta V. Swaina.
    Pamiętaj: żeby dobrze pisać, trzeba dużo czytać, ale jeszcze więcej pisać. Powodzenia! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, na pewno zastosuję się do niektórych uwag, a co do "o godzinie 4." uważam, że każdy wie jak to czytać, gdyż po cyfrze jest kropka wskazująca na to, że jest to liczebnik porządkowy. ;) Tak więc... jest to forma poprawna ;)

      Usuń
  2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  3. Jak dla mnie super! Nie moge się doczekać następnego rozdziału :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Mam nadzieję, że kolejny spodoba Ci się jeszcze bardziej c;

    OdpowiedzUsuń
  5. Kiedy opublikujesz kolejny rozdział?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak jak wspominałam na stronie na Facebooku nie miałam pomysłów jak połączyć to, co chciałam napisać, do drugiego rozdziału, już się zabrałam i połowa jest gotowa, więc myślę, że uda mi się go opublikować za około tydzień.

      Usuń