Nie ma to jak weekend przesiedzieć sobie w swoim pokoju zamkniętym na klucz, nic do nikogo nie mówić. Zamykać się w sobie coraz bardziej, nie mogąc sobie z tym poradzić. Topiąc się w samotności oddalam się od rzeczywistości. Smutki mnie pogrążają, przytłaczają. "Tak czasem bywa" mówią mi ludzie. "Nikt nie mówił, że życie będzie proste" przypominają inni. "Weź się w garść" oznajmiają bliscy.
Czy wszyscy których znam, myślą, że to takie proste zapomnieć o osobie, o której do tąd myślało się o każdej poże dnia i nocy, czy myślą, że jeśli się nie odzywam i nie patrzę nikomu w oczy, to że właśnie godzę się z losem, czy myślą, że już nie czuję bólu, a rany zniknęły...
Przytoczę teraz takie dwa cytaty, które jakby opiszą moją sytuację, może niektórym moim bliskim dadzą coś do myślenia:
"To nie takie jednak proste spojrzeć, gdy się spojrzeniem dotyka bólu."
Wiesław Myśliwski
"Są tacy, którzy uciekają od cierpienia miłości. Kochali, zawiedli się i nie chcą już nikogo kochać, nikomu służyć, nikomu pomagać. Taka samotność jest straszna, bo człowiek uciekając od miłości, ucieka od samego życia. Zamyka się w sobie."
Jan Twardowski
To tyle na dzisiaj, być może...
Dziękuję za komentarz na moim blogu :) Ciekawie piszesz, widać, że wyrzucasz w tym sporo emocji. Robisz jednak błędy ortograficzne, które przeszkadzają w czytaniu :P
OdpowiedzUsuńCo do samego posta-też często tak miałam, że zamykałam się w pokoju lub nie wychodziłam z domu miesiącami. Najważniejsze jednak żeby tego czasu nie marnować. Znajdź coś co lubisz robić i szlifuj to, ja tak siedziałam całymi miesiącami w domu rysując. Teraz studiuję sztukę ;) Zająć myśli jakimś zajęciem to najlepsze rozwiązanie, smutek z czasem przeminie :) Trzymam za Ciebie kciuki!
Bardzo dziękuję
Usuń[ z czasem błędów będzie mniej :) ]